Personal brand – świetne połączenie dwóch obcojęzycznych słów! Budowanie marki osobistej to codzienność polityków, ludzi biznesu oraz tych, którzy aspirują ku temu, by być znani z… właśnie z tego, jaki obraz siebie kreują. Innymi słowy „jak cię widzą, tak cię piszą”!
Wypracowanie marki osobistej jest czasochłonnym i żmudnym zajęciem. Dla części osób jest to zupełnie naturalna umiejętność i nie potrzebują wskazówek – po prostu rodzą się z darem przekonywania do siebie i swoich wartości, ich prezencja, to, jak mówią, jak wyglądają, co sobą reprezentują, jest godna naśladowania. Zdecydowana część populacji jednak nie ma tego swoistego genu i są zmuszeni do nauki, w jaki sposób zbudować własny wizerunek. Nie jest to zadanie łatwe – od początku trzeba mieć pomysł, strategię, później stopniowo wcielać ją w życie i sprawdzać, czy to, co wcześniej opracowaliśmy, jest pozytywnie odbierane, następnie wprowadzać poprawki i trwać w tym, co zaczęliśmy realizować. Część ekspertów od wizerunku uważa, że każdy z nas może tak zaplanować swoje świadome oddziaływanie na społeczeństwo, że w ostateczności zacznie ono zmieniać opinię na nasz temat. Jest to mylące twierdzenie. Powodów jest kilka i wynikają one przede wszystkim z mechanizmów psychologii społecznej:
- Jeśli przez lata uchodziłem za osobę zamkniętą na dialog społeczny, unikającą konfrontacji bezpośredniej z obywatelami – mogę zacząć to zmieniać, pod warunkiem że moje intencje będą szczere.
- Jeśli przez lata uchodziłem za osobę prezentującą wartości konserwatywne (chrześcijańskie), to nagła zmiana poglądów może wzbudzić nieufność wśród wyborców i będzie wymagała solidnej argumentacji i podtrzymywania jej w przyszłości.