Media społecznościowe to ogromne narzędzie. Wykorzystywane z głową może przysłużyć się dobru. Niestety, może też przynieść wiele szkód. Jak wykonując zawód urzędnika, ochronić swój wizerunek i zadbać o prywatność? Od tej grupy zawodowej społeczeństwo ma prawo wymagać znacznie więcej niż od innych grup.
Polacy uwielbiają korzystać z mediów społecznościowych, dominuje oczywiście Facebook. Część z urzędników korzysta z tego medium do prowadzenia oficjalnych miejskich fanpage’ów, co jest zrozumiałe. W części urzędów jednak stosowane są blokady informatyczne ograniczające dostęp do mediów społecznościowych. To jednak nie stanowi najmniejszego problemu w momencie, kiedy niemalże każdy z nas ma telefon z dostępem do sieci. To kusi. Tym bardziej, że uwielbiamy spędzać czas w wirtualnej przestrzeni, nawet będąc w pracy.
Nasza aktywność w sieci może wyrządzić więcej szkody niż pożytku. Urzędnik z Sochaczewa opublikował w serwisie społecznościowym zdjęcie, na którym jego koleżanka stała na biurku, a inny urzędnik trzymał ją za nogi. Urzędniczka była w pozycji przypominającej przygotowania do zawodów w skokach. Zdjęcie trafiło do jednego z dzienników bulwarowych. Inny urzędnik, będąc w pracy, grał w popularną grę. Zdobywał punkty doświadczenia, sadząc warzywa w wirtualnym świecie. O kolejnych osiągnięciach informował na swoim profilu. Jeszcze inny urzędnik w godzinach swojej pracy ogłaszał, że ma zamiar sprzedać wózek dziecięcy… Niestety, takie przypadki inni użytkownicy sieci szybko wyłapują. Cierpi na tym wizerunek nie tylko urzędnika, lecz także pozostałych współpracowników. Takim działaniem w sieci narażamy się również na odpowiedzialność dyscyplinarną ze strony przełożonych.